środa, 28 maja 2014

Jak dbać o gorset i jak go przechowywać?

              Wiele osób, które planują zakup swojego pierwszego gorsetu lub właśnie go nabyły, zastanawia się w jaki sposób o niego dbać oraz jak go przechowywać. Jest to bardzo ważne pytanie i myślę, że warto co nieco na ten temat wiedzieć. Gorset nie jest produktem tanim, toteż powinniśmy zadbać o to, by jak najdłużej nam służył.

Pierwsze dni z gorsetem:

      Dbanie o gorset rozpoczyna się tak naprawdę już pierwszego dnia po zakupie. Wiele początkujących dziewczyn, zachwyconych efektami jakie zobaczyły w internecie próbuje ścisnąć się maksymalnie mocno już za pierwszym razem, żeby zobaczyć ile mogą "wycisnąć" z gorsetu. Jest to zasadniczy błąd. Gorset jest rzeczą, która potrzebuje czasu - musi dostosować się do sylwetki a my musimy przywyknąć do tego rodzaju ucisku. Można porównać to do rozchodzenia nowej pary butów. Sznurujemy się więc stopniowo, w ten sposób, by uniknąć dyskomfortu. Zaczynamy od niewielkiej redukcji, zwiększając ją z kolejnymi wiązaniami. Jest to naprawdę ważny etap. Cierpliwość popłaca i pozwala osiągnąć lepsze gorsetowe rezultaty. Dotyczy to każdego gorsetu, który kupujemy, nawet jeśli wiążemy się już sporo czasu.

Przechowywanie gorsetu

Gorset tak naprawdę przechowywać można na kilka sposobów i ten, który wybierzesz, zależy tylko od Ciebie. Jedną z metod jest przechowywanie gorsetu na wieszaku w ten sposób:


Nie przechowuję swoich gorsetów w ten sposób, więc niestety nie mam wieszaka, który idealnie nadawałby się do zaprezentowania tej metody. Mam jednak nadzieję, że ogólny zarys jest zrozumiały. To, na co należy zwrócić uwagę to fakt, by klipsy w wieszaku nie były metalowe, co mogłoby spowodować zbytnie wbijanie się w gorset. Powinniśmy również zawieszać go podszewką do zewnątrz, by klipsy "odbijały" się ewentualnie na stronie wewnętrznej, nie niszcząc przy tym głównej tkaniny gorsetu. Możemy podpiąć również panel, by nie odstawał od reszty.

Drugą i chyba najpopularniejszą metodą jest przechowywanie gorsetów w szufladzie lub pudełku


Ułożone są wtedy jeden na drugim. Obowiązuje zasada - ciemne gorsety z ciemnymi, jasne z jasnymi. Można nawet przechowywać je podszewką do góry. Metoda "pudełkowa" to sposób, w jaki ja przechowuję swoje underbusty. Może wystąpić problem ze znalezieniem odpowiedniego pudełka - u mnie idealnie sprawdziło się takie po zimowych butach.

Trzecią metodą (i tą, która najbardziej mi się podoba) jest przechowywanie gorsetów w specjalnych woreczkach. W ten sposób przebywa u mnie gorset Corsetry&Romance. Palina dodaje je do każdego zamówienia. W planach mam uszycie takich pokrowców dla wszystkich moich gorsetów :) 


Rzeczą, o której trzeba pamietać, jest sposób składania gorsetu. Przede wszystkim, nie rolujemy go! Może to prowadzić do zniekształceń. Dużo bezpieczniejszą metodą jest składanie gorsetu na 3 części, wzdłuż busku. Jest on wtedy w swojej naturalnej pozycji.



Noszenie gorsetu

Gorset (szczególnie underbust) najbezpieczniej nosić jest na bluzkę. Sprawi to, że dłużej zachowa czystość. Najczęściej nie ma wtedy konieczności prania gorsetu - wystarczy go przewietrzyć, by pozbyć się np. zapachu papierosów. Małe zabrudzenia usuwamy lekko wilgotną szmatką, a kurz np. rolkami do czyszczenia ubrań. Jeśli gorset wymaga jednak czyszczenia, oddajemy go do pralni chemicznej, gdzie zostanie on wyczyszczony na sucho. Czasem na metce gorsetu (np. Papercats) pojawia się informacja, że można prać gorset w danej ilości stopni. Dotyczy to jednak samego materiału. Musimy pamiętać, że gorset jest konstrukcją, która zawiera stalowe fiszbiny. Z tego powodu nie możemy go tak po prostu wsadzić do pralki.

W momencie, kiedy ściągamy gorset po wielu godzinach noszenia, bezpiecznie jest go rozwiązanego rozłożyć na krześle lub wieszaku. Z gorsetu ujdzie wtedy wilgoć i zapach. Pozwoli to również włóknom w tkaninie się uregulować i odzyskać kształt. Ja zostawiam gorset w ten sposób nawet na całą noc.


Podsumowując, dbanie o gorset jest ważną częścią posiadania go. Warto poświęcić na to trochę czasu, by służył nam jak najdłużej. :)

Gorsety, które wykorzystałam w tym poście oraz link do ich recenzji:


poniedziałek, 5 maja 2014

Majówka w parku Habsburgów!

Uwielbiam świętować urodziny. Uwielbiam tę całą otoczkę, uwielbiam życzenia i prezenty. W tym roku miałam jednak zamiar po prostu sobie odpocząć. Zdecydowaliśmy się z Faustem na wycieczkę do Żywca - znajduje się tam piękny park zamkowy, należący niegdyś do Habsburgów. Mieliśmy szczęście i pogoda bardzo nam dopisała, umożliwiając spędzenie w Żywcu praktycznie całego dnia.

Park jest przepiękny i idealnie nadaje się na długie spacery. Nawet jeśli nie przepadacie za tego rodzaju formą aktywności, powinno Wam się spodobać. Jeziorka, mostki, długie ścieżki... W promieniach słońca to wszystko prezentuje się naprawdę fantastycznie. 

Powierzchnia parku jest rozległa (ok. 26 ha) i pełna różnych, ciekawych, niecodziennych form. Wpływa to na atrakcyjność tego miejsca, sprawiając, że chce się je zobaczyć i pochłonąć w całości, zachowując jak najwięcej. 


A ja... za każdym razem, kiedy wybieram się na dłuższą wycieczkę i planuję założyć gorset, waham się między tym, czy ścisnąć się mocniej, maksymalnie uwydatniając talię, czy też postawić na delikatniejsze wcięcie (zwłaszcza wtedy, gdy w planach jest obiad). Jestem fanką nawet karykaturalnie zaznaczonej talii, więc opcję nr 2 wybieram zdecydowanie rzadziej. W rezultacie nawet teraz, oglądając zdjęcia myślę, że mogłam ścisnąć się stanowczo mocniej :)


Jeśli znudzi Wam się spacerowanie, możecie usiąść na jednej z licznych ławek (jest ich naprawdę sporo i raczej nie uświadczycie ścisku). Dlaczego o nich wspominam? Dlatego, że jedną z atrakcji jest rzeźba księżnej Alicji Habsburg, obok której możecie usiąść właśnie na marmurowej ławeczce. Postać jest naturalnej wielkości. W dłoniach Alicja trzyma chustkę z herbem rodziny.


Miejscem, do którego warto zaglądnąć, decydując się na wypad do Żywca, jest muzeum na terenie parku, gdzie można podziwiać zarówno stałe, jak i czasowe wystawy. Jedną z nich jest wystawa 
"Konfessaty Czyli Sądy, Wyroki i Tortury w Żywcu".
Prezentowane są tam autentyczne narzędzia tortur, które wykorzystywano kiedyś do wymierzania kar w Żywcu. Mimo niewielkich rozmiarów, wystawa z pewnością jest warta zobaczenia.


Tak jak mówiłam, park z pewnością jest miejscem, które warto odwiedzić, chociażby w formie weekendowego relaksu. Niezwykle miłe miejsce, do którego z pewnością powrócę.



A jeśli ktoś jeszcze nie trafił na opisy rzeczy z tego postu (gorsetu oraz torebki) to odsyłam do wcześniejszych postów:

P.S A oczekując na jedzenie wyglądam tak: